środa, 31 sierpnia 2016

#2 Czerwień Rubinu - Kerstin Gier



Tytuł: Czerwień Rubinu
Autor: Krestin Gier
Cykl: Trylogia Czasu
Data wydania: 23 maja 2011
Ilość stron: 344
Ocena: 6/6 





Gdyby można było podróżować w czasie do jakiego momentu w życiu chciał/chciałabyś się cofnąć? Czy posiadanie takiego daru, który umożliwiałby ci podróże w czasie to błogosławieństwo czy może jednak przekleństwo? 

Główna bohaterką jest Gwendolyn Shepard, która wychowuje się w dość dziwnej rodzinie. Wszyscy skupiają się bowiem na jej kuzynce o imieniu Charlotta. Posiada ona gen, który umożliwia podróże w czasie. Objawia się on miedzy szesnastymi a siedemnastymi urodzinami, dlatego też do tego czasu dziewczyna szkoli się z różnych dziedzin życia kulturalnego i historii, aby jak najlepiej odnaleźć się w danej epoce. Wszystko jednak staje na głowie, kiedy okazuje się że owy gen posiada Gwen. Gwen, która przez całe swoje życie stała z boku i zajmowała się tym co robią nastoletnie dziewczyny - wzdychała do innych chłopców i plotkowała wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką. Gwen jednak dość szybko uczy się swojej nowej roli i dzielnie stawia czoło misji jaką jej przydzielono wspólnie z innym podróżnikiem Gideonem. Problem jest jednak taki, że Gideon to straszny buc, który reprezentując szlachetny kamien jest przekonany, że wszystko zrobi lepiej sam. Czy ta dwójka będzie potrafiła współpracować i zdobyć brakujące próbki krwi do tajemniczego urządzenia jakim jest chronograf?

Trafiając na tę książkę, nie spodziewałam się, że pochłonie mnie do reszty. Wciągnęłam się od pierwszego rozdziału, bo takiej historii jeszcze nie czytałam. To zupełnie coś nowego, świeżego i uzależniającego. Jak w każdej książce pojawia się wątek miłosny, ale dzięki Bogu nie przebija się on na pierwszy plan, a jest on tylko dodatkiem do serii przygód Gewn i Gideona. Nie ma tutaj utartych schematów, a autorka często potrafi nas zaskoczyć. Wielkie gratulacje należą się autorce głównie za przeniesienie czytelnika w inną epokę, inny klimat. Wszystkie opisy i detale takie jak stroje czy miejsca sprawiały, że moja osoba czuła się tak samo jak Gwen - jako nastolatka przeniesiona sto lat wstecz. To naprawdę fantastyczne doświadczenie! Tajemnice to kolejny czynnik, który rozbudził moją miłość to Krestin Gier. Czytelnik odkrywa je z każdym kolejnym rozdziałem, bo Czerwień Rubinu to nie tylko namiastka romansu i książki przygodowej. To po części też szereg tajemnic, które ciągną za sobą kolejne tajemnice zarówno wśród ludzi dla których pracuje Gwen jak i wśród jej rodziny. To z kolei zmusza czytelnika do uruchomienia swoich szarych komórek i podążaniu za tajemnicami wraz z główną bohaterką. Pomysł tu również należą się brawa.Chociaż wątek miłosny po części dało się przewidzieć, o tyle reszta fabuły była dla mnie czasem zaskoczeniem- a dodać muszę, że mnie zaskoczyć jest trudno. Nie spotkałam się wcześniej z motywem podróży w czasie, dlatego jestem nim oczarowana.

Całość jest napisana dość prostym i przyjemnym językiem przez co czytelnik nie odczuwa upływu czasu podczas lektury. Sama bohaterka, która jest tutaj narratorem w dość wciągający sposób opowiada swoją historię. Książka ta dostarczyła mi tego czego od książki oczekuję, a więc miło spędzonego czasu przy lekturze, dobrze wykreowanych bohaterów, mnóstwo tajemnic, wartką akcję i powiew świeżości, który sprawił, że książka tą czytało się z zapartym tchem.

Czy zatem polecam wam Czerwień Rubinu? 
Zdecydowanie tak! Obiecuję wam, że się nie zawiedziecie i każdy chyba znajdzie tutaj coś dla siebie. Mało tego ja już szykuje się by sięgnąć po kolejną część. 

6 komentarzy:

  1. Bardzo miło wspominam tę książkę i całkowicie zgadzam się z Twoją recenzją :)
    Sięgnij koniecznie po kolejne tomy, bo naprawdę warto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie sięgnę po dalsze części! Nie ma innej opcji :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Uwielbiam Trylogię czasu, niesamowite książki. Kerstin Gier wykreowała tak niesamowitą rzeczywistość, że aż ciężko mi było w to uwierzyć. W dodatku zdrowa dawka humoru również bardzo mi się podobała. A te okładki! Coś pięknego, strasznie przyciągają.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak okładki sa niczym magnes - przyciągają od pierwszego wejrzenia. Pokochała Gier ze względu na pomysł i poczucie humoru. TO jej największe plusy póki co :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Uwielbiam! I podpisuję się pod twoją recenzją w 100%. Gideon <3

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń