czwartek, 20 października 2016

TOP 7 znanych serii książkowych, które mnie nie porwały

  To mój pierwszy post nie związany z recenzjami i mam nadzieję, że będzie chociaż troszkę ciekawy. Dzisiaj będzie nieco inaczej, a mianowicie chciałam się z wami podzielić krótkimi spostrzeżeniami na temat serii książkowych, które według mnie mają sporo fanów, a które nie są mi bliskie. Jest wiele powodów dla których te książki nie zdobyły mojej sympatii i uznania. Dla części z nich nie miałam cierpliwości aby je dokończyć. Były wśród nich też takie, które po przeczytaniu niemal 100 stron nadal mnie odrzucały i nie zachęciły mnie by kontynuować. Wśród poniższej listy są też takie, których tematyka z góry mnie nie interesuje więc nie miałam okazji ich przeczytać, co nie jest równoznaczne z tym, że mam taki zamiar w przyszłości. Co by dalej nie przedłużać, zapraszam do zapoznania się z moją listą "cudownych" serii.

   1. Igrzyska śmierci - Suzanne Collins


   W przypadku serii Igrzysk mam tak, że zaczęłam od filmowej ekranizacji i byłam zaciekawiona światem, który został tam przedstawiony. Przyznam, że filmy oglądało mi się dobrze, dlatego też postanowiłam sięgnąć po książki. Niestety dosłownie utknęłam gdzieś w okolicach setnej strony pierwszego tomu i nie mogę, a nawet nie chcę już ich czytać dalej. Nie pasował mi tutaj styl autorki, bądź też jakby to nazwać inaczej, sposób opowieści przez samą Katniss. Książka zamiast mnie bawić zwyczajnie mnie nudziła.
 
   2. Władca pierścienia - J.R.R. Tolkien


   Mało jest w moim otoczeniu osób, które nie znałby tej historii. Jestem chyba jednym z nielicznych wyjątków, które nie czytały książek Tolkiena ani nie oglądały ekranizacji. Kompletnie nie moja bajka, chociaż część z was może mi zarzucić skąd to wiem skoro nie czytałam i nie oglądałam? Otóż to chyba po części związane jest z tym, że dawno dawno temu w szkole była pewna lektura, którą obowiązkowo należało przeczytać i do dziś pamiętam jak się wtedy męczyłam. Również urywki ekranizacji, które gdzieś tam mignęły mi w telewizji nie zachęcały mnie do zapoznania się z ta historią. Jedyne co znam i uwielbiam to piosenka " I see fire". Na tym kończy się mój związek z serią Władcy pierścienia.

   3. Delirium - Lauren Oliver


   W przypadku cyklu delirium od samego początku nie zaiskrzyło między mną i tą książką. Nie wiem co miało na to wpływ czy to może styl autorki, powolna akcja czy główna bohaterka. Sam pomysł na książkę wydawał mi się ciekawy, dlatego chciałam jej dać szansę. Niestety nic z tego nie wyszło, odkładałam ją nieskończenie wiele razy i w końcu doszłam do wniosku, że nie warto się męczyć. Na chwilę obecną nie zanosi się na poprawę. 
   4. Pieśń Lodu i Ognia - George R.R. Martin


   Powodem dla którego nigdy, przenigdy nie sięgnę po te książki jest... serial nakręcony na podstawie powyższej serii. Ekranizacja znana jako "Gra o Tron" skutecznie zniechęciła mnie do tego, abym kiedykolwiek miała sięgnąć po ten rodzaj fantastyki. Kompletnie nie poczułam klimatu i chyba mnie to wszystko przerosło. Prawdopodobnie lubię trochę bardziej przyziemne rzeczy, bądź bardziej "współczesną" fantastykę.

   5. Pretty Little Liars - Sara Shepard


   Seria która wydaje się nie mieć końca... ciężko mi w sumie stwierdzić dlaczego jeszcze nie jest ona na mojej liście "przeczytane". Mało wiem o tej serii, ale jakoś wewnętrznie nie czuję, że muszę ją koniecznie poznać. Być może świat nastolatek, którymi są główne bohaterki to nie jest już mój świat? A może to fakt, że czytając opis przyszło mi do głowy porównanie s serialem "Gotowe na wszystko", które uwielbiałam! Serialu na podstawie tych książek tez nie widziałam, chociaż jest równie znany jak książki. Ciężko mi to stwierdzić, wiem jednak jedno -  w najbliższym czasie nie zamierzam po nie sięgać.

   6. Harry Potter - J.K. Rowling
  Pewnie większość z was pomyśli, że teraz to przesadziłam. Nie mniej muszę wytłumaczyć wam, że pierwszy raz po książki z cyklu Harre'go sięgnęłam zaledwie dwa lata temu, a więc całkiem niedawno. Po drugie skończyłam czytać serię na piątym tomie, który swoja drogą był chyba najlepszym z wszystkich części z którymi miałam przyjemność się zapoznać. Zaczęłam czytać kolejny tom, ale zauważyłam diametralną zmianę w odbiorze książki. Już nie czułam frajdy z czytania, sam styl autorki chyba też się trochę zmienił. Wyczułam, że Rowling pisała dalej "na siłę",  tak jakby robiła to tylko dla pieniędzy. Być może ogromnie się mylę, ale takie miałam odczucia. Póki co nie zamierzam skończyć tej serii, chociaż przyznaje, że filmy obejrzałam wszystkie i mi się podobały.
  
   7. The Raven Cycle - Maggie Stiefvater


   Robiący w ostatnim czasie furorę cykl o magii, tajemniczej linii mocy, wróżce Blue oraz 3 chłopakach z elitarnej szkoły nie wywarł na mnie pozytywnego wrażenia. Przedstawiony świat w pierwszym tomie, chociaż bardzo się starałam, nie wciągnął mnie na tyle abym zechciała kontynuować czytanie. Tajemnica do odkrycia, do której dążą bohaterowie mnie nie porwała. Minusem jak dla mnie była zbyt duża ilość bohaterów i faktów na samym początku książki, przez co czułam się lekko zagubiona i przytłoczona. Być może to sprawiło, że się nieco pogubiłam w czytaniu i odbiorze.


   Podobno każdej książce trzeba dać szansę i pozwolić się jej rozkręcić. Niestety moja przygoda z tymi pozycjami zakończyła równo z końcem pierwszego tomu, czasami zaś już po pierwszych 100 stronach, gdyż dalej nie dałam rady. Uwierzcie mi bardzo chciałam się zmusić do dalszego czytania, bo nie lubię zostawiać niedokończonych rzeczy. Być może przyjdzie jeszcze kiedyś taki dzień, że nagle zmienię zdanie.

A wy kochani macie jakieś serie, które was rozczarowały, albo takie których nie byliście wstanie dokończyć? Koniecznie dajcie mi znać czy takowe serie posiadacie, oraz co sądzicie o seriach, o których ja wspomniałam. Może nad którąś z nich powinnam dłużej posiedzieć?

34 komentarze:

  1. Oj kochana z "Władcą Pierścieni" i "Harrym Potterem" to rzeczywiście nie pojęte dla mnie :o
    No i z "Grą o Tron" tu też muszę ponarzekać :p
    Ale każdemu pasuje co innego :)
    Z "Igrzyskami" to akurat się z Tobą zgodzę. Totalnie nie trawię i trawić nie będę. Pewnie w moim życiu były jakieś serię, które porzuciłam ale w tej chwili nie jestem w stanie sobie przypomnieć, także najprawdopodobniej były mało istotne. Zapraszam do mnie. Tez notka nie związana z recenzja. Zgadalysmy się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestii Harrego coś mnie zblokowało po tym V tomie i naprawdę ruszyć dalej nie mogę. Jeśli chodzi o GoT i WP to tutaj będę nie ugięta i kijem nie tknę :D Skoro jakąś porzuciłaś, to znaczy że nie była godna uwagi i zapamiętania. Ja o tych zapomnieć nie mogę, gdyż co rusz wpadają mi w oczy i kłują.
      Byłam, byłam u Ciebie i przyznaję, że ciekawy pomysł na posta.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ja właśnie czytam II tom "Króla kruków" i tak... Pierwszy był cudny ojeju kocham 10/10 (w skrócie byłam tak zakochana, że nie mogłam nawet tego opisać :D), ale II jakoś tak zauważalnie się pogorszył... Bohaterowie niby ci sami, autorka ta sama ale mam wrażenie, że to całkowicie inna historia. Ale nie poddaję się, czytam, może potem będzie lepiej :)
    Pozdrawiam i zapraszam
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki i mam nadzieję, że dotrwasz do końca. Ja niestety poległam już na pierwszej części, męczyłam się okropnie i świat tam wykreowany nie wciągnął mnie na tyle abym zaprzątała sobie głowę ta serią. Mam cichą nadzieję, że Ty dobrniesz do końca, w sumie masz jeszcze kolejne tomy do czytania :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Wow. Twoja lista jest dość zaskakująca. O ile Władca Pierścieni moim zdaniem jest nudny i do filmu mu daleko, a "The Raven Cycle" jest po prostu przesadzona i dziwna o tyle np. Igrzyska Śmierci są naprawdę niezłe. Nie są kolejną przesłodzoną historią o nastolatce, która nagle ma cudowne moce. Są lekko mroczne, prawdziwe i smutne.

    Pretty Little Liars, faktycznie, ciągły się w nieskończoność ale kilka razy się przy nich ubawiłam. Dałabym im mocną 6, na 10.

    Harry ma to do siebie, że świetnie się z nim "dorasta". Ja czytałam pierwsze części jakoś w wieku powiedzmy 13-14 lat. i Z każdym tomem, rósł Harry i rosłam ja :) Ktoś kto czyta wszystkie tomy na raz może mieć problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początek twojego komentarza napawał mnie optymizmem! Tylko potem te Igrzyska... nie mogę odmówić autorce fajnego pomysłu, czegoś nowego i faktycznie silna bohaterka może się podobać. Jak pisałam wyżej filmy mi się podobały i dlatego sięgnęłam po książki... no i właśnie wtedy okazało się że to jednak klops. Być może to styl autorki czy sama postać głównej bohaterki spowodowały, że porzuciłam serię. Co do Harrego, to przyznaje że jak panował ten cały bum na niego to mnie to w ogóle wtedy nie ruszyło. Dopiero kiedy w jedne wakacje obejrzałam wszystkie części, stwierdziłam że może jednak książki dadzą mi więcej bo to fajna historia. I tak przeczytałam pierwszych pięć po czym przyszedł moment w którym coś nie pykło, że to tak ujmę. No cóż trudno, czas leci, niech harrym cieszą się młodsze pokolenia :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. O matko, przebrnęłam przez Władcę pierścieni w gimnazjum, ale ledwo, naprawdę. Ekranizacje - super, oryginał - bardzo mi się nie podobał, nie licząc Legolasa (uwielbiałam go zanim w jego postać wcielił się Bloom ;)).
    Harry'ego wszystkie części przeczytałam po trzy razy, ale czuję, że teraz już jestem na niego zwyczajnie za stara xD
    Mam zamiar przeczytać ten cykl Maggie :D Jestem go strasznie ciekawa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję przebrnięcia przez WP, jak dla mnie spory wyczyn :D Cykl Maggie no cóż, zawsze warto się samemu przekonać czy nam podpasuje czy nie. Ja wymęczyłam się strasznie z pierwszym tomem, aby go skończyć i wiem na 100% że kontynuować nie będę.
      Być może tobie się spodoba,daj mi koniecznie znać co i jak :D

      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. O rany! Chyba Ci nie wybaczę tych "Igrzysk Śmierci"-są jedną z najlepszych dystopii jakie powstały! No, ale wiadomo każdy ma swoje gusta i nawet słyszałam, że wiele osób irytowała Katniss, więc jednak wybaczę ;)
    "Władcę pierścieni" planuję przeczytać. Jest to takie moje "must read" i mam nadzieję, że niedługo zapoznam się z tą serią. Słyszałam, że Tolkien ciężko pisze, ale myślę, że dam radę.
    Kiedy na początku usłyszałam o "Delirium", chciałam to bardzo przeczytać. Potem jednak mój zapał trochę przygasł i już chyba tych książek nie przeczytam.
    "Pieśń Lodu i Ognia" trochę mnie przeraża, ale tak jak Tolkien jest to moje "must read". Serialu nie widziałam, więc myślę, że się wciągnę.
    Także nie zamierzam sięgać po "PLL". Słyszałam, że każda kolejna część jest gorsza, a i do serialu mnie nie ciągnie.
    O nie! Teraz to Ci nie wybaczę! "Harry Potter"?! "Harry Potter"?! I to jeszcze nie przeczytałaś najlepszego tomu-"Insygni Śmierci"-na którym płakałam chyba z pięć razy. No wiesz co? Jak możesz! :D A tak już serio, to ja też długo nie mogłam się zabrać za przeczytanie tej serii-utknęłam na czwartym tomie-ale za to jak już się wzięłam to nie miałam dość. Teraz czaję się na to nowe piękne wydanie, bo tak wspaniałe książki warto mieć na półce. Koniecznie dłużej posiedź nad tym Potterem.
    "Kruczy cykl"(tak się to nazywa?) zbiera ostatnio wielką sławę, ale ja również nie mam zamiaru go czytać. Na razie :D

    Bardzo ciekawy post!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odpuszczenie, czuję się rozgrzeszona xD Przyznam ci rację, bo podkreślę to raz jeszcze filmy były okej, ale książki kompletnie do mnie nie przemawiały i cóż czasem tak bywa że podoba się film, a książka już nie. Ja wiem, że dla większości ludzi na świecie cykl o HP to konieczne must read, ale przyznaję się bez bicia, ze ja nigdy nie wpadłam w szał Poteromanii, więc cóż z pełną świadomością głoszę moje herezje na ten temat xD.
      Kiedy przeczytasz Tolkiena i Martina mam nadzieję, że będziesz miała inne zdanie niż ja (być może mam po prostu słaby gust), ale cóż ile ludzi tyle opinii.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Uwielbiam Harry'ego, to symbol mojego dzieciństwa. Co mnie nie porwało? Plaga samobójców, książka mi się podobała, ale zupełnie nie mam chęci na kolejne części. Z innych serii nic nie przychodzi mi już do głowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plaga samobójców, nie czytałam jeszcze ale dość sceptycznie podchodzę również i do tej serii. To nie jest seria z którą koniecznie chciałabym się zapoznać. Póki co mam ciekawsze rzeczy na oku.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Nie jesteś jedyna, jeśli chodzi o Tolkiena. Choć zewsząd jestem bombardowana jego książkami, czy adaptacjami filmowymi, jakoś mnie do niego nie ciągnie. To samo z Grą o tron. Przeczytałam 100 stron, a później odłożyłam na bok. Może jeszcze kiedyś do niej powrócę, ale nie sądzę, żeby stało się to szybko. Harrego nie czytałam, ale mam taki zamiar. Przydałoby się zapoznać z serią, którą praktycznie wszyscy się zachwycają. Co do Igrzysk - zarówno film, jak i książka mi się spodobały. Spędziłam z nimi miłe chwile, ale nie sądzę, że jeszcze raz będę chciała je sobie przypomnieć. Choć kto wie, co mi wpadnie do głowy. The Reven Cycle mnie zaciekawiło i jeśli ta trylogia wpadnie w moje ręce, to z chęcią wyrobię o niej swoje własne zdanie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje pierwsze trzy zdania to miód na moje serce! <3 Ja spędziłam miłe chwile podczas oglądania IŚ bo był tam Finnick, to taki mój magnes haha. Oczywiście, opinie zawsze warto mieć swoją, moje zdanie, to jednak tylko moje zdanie i nikt nie musi się z nim zgadzać. Życzę miłej lektury, obyś się nie rozczarowała, a raczej zakochała w książce!

      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Widzę, że nie tylko ja mam takie serie, które mimo popularności i dobrych ocen po prostu mnie od siebie odpychają z taką mocą, że nie mam siły im się przeciwstawiać. O ile z kilkoma seriami mogę się zgodzić, tak w przypadku niektórych muszę wyrazić własne zdanie.

    1. Co do „Igrzysk śmierci”, to mnie też nie podeszły. Przeczytałam pierwszy tom bez większych problemów, jednak nie mam ochoty zabierać się za drugi. Tutaj jest taki wyjątek od reguły, bo przyjaciółka wyciągnęła mnie na enemef „Igrzysk”, więc chociaż najpierw przeczytałam pierwszy tom, tak drugą i trzecią cześć poznałam wpierw w wersji filmowej. Potem nie mogłam się przełamać do książek, chociaż zaczynałam chyba dwa razy. Na razie sobie darowałam, może kiedyś, jak już zapomnę filmu. Mogłabym przeczytać dla Finnicka, ale… to będzie smutne.

    2. Tutaj nie rozumiem, o jakiej lekturze mówisz. O „Hobbicie”? I jak można oceniać książkę po urywkach filmu… Wiele filmów na tak słabe zwiastuny, że gdybym się nimi sugerowała, nigdy nie obejrzałabym czegoś dobrego. Jeżeli lubisz high fantasy i nie gustujesz jedynie w romansach, to powinnaś jak najszybciej się za Tolkiena zabrać. Za „Hobbita” również. Jak widziałam orków to też uważałam, że to nie dla mnie, ale wystarczyło, że obejrzałam inny fragment i byłam kupiona. Książka jest cudowna, taka pełna!

    3. Nie wypowiem się, bo nie czytałam nawet fragmentu. Mam jednak na liście i kiedyś ocenię, chociaż pierwszy tom.

    4. Ten rodzaj fantastyki czyli high fantasy? Szczerze, tej serii też nie lubię, ale to nie znaczy, że przekreślam cały gatunek. Po prostu tutaj wszyscy po prostu giną, jakby nie było innego rozwiązania. Mnie to nie kręci, samo opieranie się na ciągłej śmierci nigdy nie wychodzi na dobre. Wolę jednak bardziej wartościowe serie. Tutaj mogę ci polecić genialnego Brandona Sandersona i jego Archiwum Burzowego Światła. Pierwszy tom „Droga królów”. Inne jego powieści również zasługują na uzannie, na przykład „Elantris”. Nie zrażaj się do gatunku, nie warto.

    5. Nie czytałam i zbytnio się nie interesuję.

    6. O nie, jak mogłaś. Pisane na siłę? Autorka miała pomysł na CAŁE siedem tomów i mówienie, że pisała dla kasy to obraza… Warto też zaznaczyć, że większość pieniędzy poszła na cele charytatywne. Szósty i siódmy tom naciągany? W życiu! Są świetne, wreszcie dzieje się coś więcej niż wpadanie w tarapaty przez głównych bohaterów. Jestem absolutną fanką Harry’ego Pottera, jednak to nie sprawia, że chwalę go na ślepo. Rowling ma dryg do pisania, ma pomysły i potrafi je zrealizować. Bohaterowie są cudowni, ich relacje są tak realne, że każda zerwana więź sprawia, że czytelnik też cierpi.

    7. Kiedyś się za nią zabiorę, nie ciągnie mnie jednak do niej w ogóle… Przypadkiem muszę na nią trafić w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że wyrażasz własne zdanie i że nie jest ono zgodne z moim :)Muszę pogratulować stylu w jakim to zrobiłaś!Bardzo merytorycznie, dobrze się czyta i kurczę, dziewczyno łał!)Dziękuję za to zaangażowanie! I chociaż w kilku kwestiach mamy inne zdanie to i tak widzę, że w kwestii Finnicka byśmy się dogadały.
      Z fantastyką nie jest tak, że w ogóle jej nie lubię. Czasem czytam książki tego typu i jestem z nich zadowolona. Nie mniej w przypadku WP czy POiL coś mi nie zagrało, nawet po krótkim zapoznaniu się z historią nie miałam ochoty na jej dalsze zgłębianie. Jeśli zaś polecasz Sandersona, to z chęcią przybliżę sobie jego twórczość. Być może będzie to coś co mnie porwie bądź zainteresuje na tyle, że będę chciał przeczytać jego książki.
      W przypadku Harrego będę trzymać się swojego zdania niczym Rose drzwi tuż po zatopieniu Titanica. Szósty tom jak dla mnie pisany jest już w zupełnie innym stylu (według mnie komercyjnym). Nie porwał mnie tak jak poprzednie części i nawet nie skończyłam go czytać. Może zgubiłam po drodze bakcyla do tej serii. Przyznaje ci rację, że Rowling ma w sobie to coś i stworzyła fajna serię, temu nie da się zaprzeczyć. Może gdybym czytałam ją kilkanaście lat wcześniej miałam bym inne zdanie.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Ach, to ja powinnam podziękować ^^". Starałam się napisać to jakoś przystępnie, skoro wreszcie ktoś napisał o czymś, o czym mogę się tak swobodnie wypowiadać :).
      No proszę cię, Finnick, dlaczego :c. Gdybym miała wybierać faceta spośród wszystkich, którzy się w serii przewinęli, to oczywiste, że wzięłabym właśnie jego. Świetny.

      Nie chodziło mi o to, że nie czytasz fantastyki w ogóle. Pytałam o high fantasy, czyli książki z wymyślonymi światami. Właśnie do tego podgatunku fantasy należą LotR, PLiO, IŚ czy twórczość Sandersona. Możliwe, że po prostu tego nie lubisz i wolisz jakieś sf, za czym znowu ja w większości nie przepadam. Zaraz wpadnę w trans i zacznę wychwalać Sandersona xD. W każdym razie napisał tyle książek, że któraś na pewno Ci się spodoba. To jest wielki człowiek z wielkim potencjałem. Uwielbiam jego bohaterów, jego styl (a warto zaznaczyć, że na punkcie błędów, nieścisłości, nielogiczności i powtórzeń jestem wyczulona), wydałabym na niego majątek. Napisał już kilka różnych historii o zupełnie innym systemie magicznym, a nie widać, żeby pomysły mu się kończyły. Jeżeli nie przerażają cię grube tomiska, polecam "Archiwum burzowego światła" z pierwszym tomem "Droga królów" (prawie 1000 stron), a jeśli wolisz jeden tom nieco krótszy, to "Elantris" (ok. 600 stron) jest bardzo dobre :D. Nie czytałam jeszcze streampunkowej serii, ale możesz też spróbować z "Żelaznym sercem", to jest dopiero cienkie (z trzysta parę stron?).

      To przykre, że tak sądzisz, może po prostu przyzwyczaiłaś się do małego Harry'ego. Wtedy Rowling trochę inaczej tworzyła historię, to fakt. Potem zabrakło kolejności, że przybywamy do Hogwartu, chodzimy na lekcje, wścibiamy nos w nie swoje sprawy i dopiero rozwiązujemy zagadkę.
      Ja ją czytam nadal, ale to już się nazywa obsesja :D.

      Usuń
  9. Jeśli natomiast chodzi o moje serie… no tak, trochę ich było. Wymienię jednak tylko kilka.

    1. „Łatwopalni” Agnieszka Lingas-Łoniewska. Nie cierpię tej autorki…
    „Dziwnie to zabrzmi, ale… chyba jestem za młoda na tę płomienną miłość. Gdyby była to książka dla nastolatków, powiedziałabym, że za stara, ale niestety. Nie lubię, nie trawię, nie rozumiem, jak można tak obłędnie zakochać się po wymienieniu kilku(nastu) zdań i spędzeniu odrobiny czasu. Może Monika nie miała kontaktów z innymi mężczyznami poza Grześkiem, swoim byłym, i ewentualnie mężami znajomych i dlatego dała porwać się w wir wyimaginowanej namiętności? Jeszcze zrozumiałabym, gdyby po prostu zakochała się w mężczyźnie dojrzałą miłością, ale nie, kobieta wolała dramatyzować, po części traktowała wszystko szczeniacko. Ich relacja była gwałtowna od początku do końca, ciężko znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Odrzuciły mnie też sceny erotyczne, którym brakowało dojrzałości. Autorka wspominała gdzieś tam o zalążku uczucia, ale nie rozwinęła tematu, a zbliżenie potraktowała jako zwykłą chcicę, popęd, jakby to był jedyny sposób, aby wszelkie emocje i uczucia z nich uszły”.
    Tak, to mój główny zarzut.
    „Największy żal mam za to, że autorka zrobiła z Jarka uciekiniera, który tak naprawdę nie miał ku temu zbytnich powodów. (…) Na początku wyobrażałam sobie Jarka jako… dezertera, uciekiniera, kogoś, kto w jakiś sposób złamał prawo albo został w to wrobiony. Nie podejrzewałam, że ta historia dotyka aż tak bliskiej współczesności. Brakowało mi też jakiegoś kunsztu. Autorka chyba chciała, żeby całość wyglądała naturalnie i żeby czytało się ją szybko, z przyjemnością i wypiekami na twarzy. Początek owszem, utrzymywał napięcie, wciągał, zachęcał oryginalnością. (…)
    Jednak z czasem wszystko stawało się mdłe, szarzało, niemalże odpychało. Bohaterowie ciągle przeżywali to samo, prawie w ten sam sposób. Jakby autorce zabrakło słów”.
    Chyba nie muszę więcej mówić… To moje największe rozczarowanie tego roku.

    2. „Dziedzictwa Planety Lorien” Pittacusa Lore’a, a właściwie Jamesa Freya również do mnie nie przemawia. Zanim dowiedziałam się, że jest książka, obejrzałam film, bo Pettyfer. I film mi się bardzo podobał, więc polowałam na książkę, a tu takie rozczarowanie…
    „W książce najbardziej przeszkadzała mi pierwszoosobowa narracja i niewielka ilość opisów. Myślałam, że skoro miało być dużo akcji, to autor postara się opisać ją jak najlepiej. Niestety nie wyszło. Nie przepadam za czytaniem o kosmitach, jednak Pittacus Lore mnie zainteresował. Naprawdę ciekawiło mnie, jak potoczą się losy ocalonych! Podobał mi się pomysł na fabułę, a także bohaterowie – szczególnie Numer Cztery – jednak nie wygrali oni z wykonaniem. Chociaż chciałam dowiedzieć się, co będzie dalej, nie mogłam przebrnąć przez kolejne kartki. Tekstu na stronie było mało, a mnie dłużył się niemiłosiernie. Miałam wrażenie, że czytam w zwolnionym tempie i nawet książki z małym druczkiem czytało mi się przyjemniej. Tak jakby autorowi brakowało płynności w opisach i każde zdanie stanowiło oddzielny fragment”.
    Wiadomo, po kolejne tomy nie sięgnę, zbyt się męczyłam. Ale ekranizację zobaczyłabym chętnie! To drugie tegoroczne rozczarowanie.

    3. „Niezgodna” Weronika Ruth. Ile można. Druga „Igrzyska śmierci” i to jeszcze gorsze. Ledwo przez pierwszy tom przebrnęła, więcej nie chcę takiego powielania schematów. Głupota aż biła od bohaterów, niestety. Jednak wolę prawdziwsze historie. Nawet jeśli to romanse.

    4. „Dziedzictwo” Christophera Paoliniego. Czytałam chyba w gimnazjum i pamiętam, że opisy męczyły mnie potwornie. Brakowało im takiej… płynności. Były jakieś sztywne, toporne. Obiecałam sobie wówczas, że już nigdy po powieści tego autora nie sięgnę. Nawet ekranizacja nie mogła mnie zadowolić…

    5. „Jutro” John Mardsen. Chyba miałam nieodpowiednie wymagania i błędne wyobrażenie. Tutaj również najpierw obejrzałam film, całkiem przypadkiem, a potem sięgnęłam po książkę. To chyba przez język, styl, zderzenie dwóch fabuł. Mojej i tej właściwej. Nie wiem, czy kiedykolwiek serie dokończę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wymienionych przez Ciebie serii czytałam tylko Niezgodną i o ile pierwszy tom dałam radę przeczytać, to reszta była totalną pomyłką. Nie wiem co kierowało bohaterami, kiedy podejmowali decyzje, bo rozum na pewno nie. I faktycznie jest to twór na bazie fali popularności IŚ. Trochę to smutne, że w świecie pisarzy panują takie trendy. Kiedy książka z jakimś motywem osiąga sukces, nagle jak grzyby po deszczu powstają podobne twory z nieco zmienioną historią, ale sens głównej fabuły jest taki sam.
      W przypadku serii Jutro to miałam ją dopiero w planach, tym bardziej że otaczają mnie pozytywne opinie o tych książkach. Byc może warto skusić się chociaż na jedną i wyrobić własne zdanie.
      Z pozostałymi seriami o których wspominasz, nie miałam z nimi do czynienia i są mi zupełnie obce. Jednak będę miała na uwadze twoje zdanie, jeśli kiedyś wpadną w moje ręce.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Też przebrnęłam tylko przez pierwszy tom. Za to obejrzałam ekranizację drugiego i coraz mniej rozumiem... Na trzeci chyba się już nie zdecyduję, w końcu to dwie godziny z życia.
      Gorzej jak akurat nam nie podoba się ten schemat, który jest tak popularny :c.

      Myślę, że "Jutro" jest fajne, a to, że nie przypadło mi gustu, to wina moich oczekiwań. Może kiedyś wrócę.

      Na Morriganowych opublikowałam całą recenzję "Łatwopalnych". Ja się rozczarowałam z wielu powodów, ale też można znaleźć pełno pozytywnych opinii. Ja jednak oczekuję od powieści czegoś innego.

      Usuń
  10. Przy okazji chciałabym cię zaprosić na mój blog, Morriganowe, na którym pojawiać się będą recenzje wszelkiej maści. Nie tylko książek. Będzie mi niezmiernie miło, jeżeli chociaż rzucisz okiem, a jeśli pozostawisz ślad, będę zachwycona :). Dopiero zaczynam, więc też wszelkie uwagi mile widziane.
    Teraz zapraszam cię na recenzję japońskiego filmu

    OdpowiedzUsuń
  11. "Igrzyska śmierci" czytałam już bardzo dawno temu i książkami byłam oczarowana, czego nie mogę powiedzieć o filmach, które moim zdaniem były bardzo słabe. Jeśli chodzi o "Grę o tron", to według mnie Martin jest mistrzem, a cała saga "Pieni i lodu" jest genialna, serial moim zdaniem również jest bardzo dobry :)
    Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie sprawę, że zarówno w przypadku GoT jak i IŚ jestem jedną z nielicznych, gdyż obie serie mają ogromną rzeszę fanów. Jednak ja nie poddaje się presji społeczeństwa i niestety raczej swojego zdania ne zmienię. Dzięki za podzielenie się swoją opinią.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Zgadzam się z Władcą pierścieni, chociaż czytałam tylko Hobbita. Nie dałam rady nigdy oglądnąć całego filmu ;/
    Ale Harry Potter ? :O :O nie osądzam XDD no ale.... XDD

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż mogę więcej powiedzieć? No nie zaczarował mnie :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  13. Ja uwielbiam "Igrzyska śmierci", a Harry'ego aktualnie czytam drugą część (odświeżam sobie przeczytane niegdyś części i chcę skończyć serię, przeczytałaś 5 tomów, więc wcale nie jest tak źle). "Władcę pierścieni" próbowałam czytać, ale jakoś mi nie podszedł. Za to w najbliższym czasie planuję podjąć się lektury "Gry o tron".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, każdy lubi co innego. I każdy ma do tego święte prawo, mam nadzieję że Ty w przypadku Gry o tron będziesz zadowolona :)

      Usuń
  14. Ja bardzo lubię serial PLL, chociaż czasami strasznie irytował i potrzebowałam wtedy dużej przerwy od serialu. Kiedyś też zabrałam się za książki, ale przeczytałam tylko jedną część i stanęłam w połowie drugiej, wątpię abym do nich wróciła. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak już bywa, że serial wciągnie bardziej niż książki. W moim przypadku nie porwało mnie nic. Ale fajnie, że Ciebie chociaż serial zainteresował :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  15. Znam każdą z tych trylogii, lecz tylko niektóre czytałam. Właśnie będę sięgać po "Gra o tron". Zaimponował mnie serial nakręcony na podstawie tej lektury. Mam nadzieje, że książka będzie równie fascynująca jak ekranizacja.
    Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że książki dostarcza ci tyle radości co serial!
      Pozdrawiam

      Usuń
  16. O! widzę, że nie jestem jedyną osobą, która nie uwielbia "Igrzysk śmierci". Książki mnie nie porwały zbytnio. Jednak udało mi się je skończyć. Co do Tolkiena to też nie mam zamiaru się za niego brać. :) PLL przeraża mnie ilością tomów... No ile można.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piona! Ktoś w końcu się ze mną zgadza :D Fajnie wiedzieć, że nie tylko ja nie zachwycam się powyższymi seriami.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń